GRYF Kownaty 1 - 3 GKS Pokrzywnica
SKŁAD: Sobolewski - Chojnacki, Grzybowski, Olszewski (46' Kosuda), Stawiński (46' Kamiński) - Sadło (83' Cichocki), Tabaka (79' Ochtabiński), Wodeński, Zdrojewski - Krzyśpiak, Kocięcki
BRAMKI: 30' Kocięcki (Gryf); 18', 20', 45' Karłowicz (GKS)
KARTKI ŻÓŁTE: Chojnacki, Kosuda(Gryf); Baka, Szczerba (GKS)
W pierwszym meczu sezonu nasza drużyna zmierzyła się z ekipą GKS Pokrzywnica. Niestety to goście wywieźli 3 punkty z naszego boiska. Zanim przeszliśmy do rozegrania spotkania, została przeprowadzona minuta ciszy ku czci naszego byłego zawodnika, ś.p. Konrada Czaplińskiego.
Do pierwszego meczu nasza drużyna wyszła nieco podenerwowana, jako beniaminek przeciwko stałym bywalcom A klasowych boisk.
Pierwsze minuty nie zwiastowały porażki Gryfu. Wyrównana gra, ładne, spokojne rozgrywanie piłki, wielokrotnie uruchamiane skrzydła, które próbowały rwać szyki obronne Pokrzywnicy. Zarówno Gryf jak i Pokrzywnica wytworzyły sobie kilka dobrych sytuacji.
Sytuacja w meczu zmieniła się już w 18 minucie, kiedy to zespół z Pokrzywnicy wykorzystali nieporozumienie między dwoma stoperami Gryfu - Grzybowskim i Olszewskim. Piłka przelobowała obu zawodników i gracz GKS wyszedł sam na sam z bramkarzem - Sobolewskim. Sytuację wykorzystał Karłowicz i było 1-0. Niespełna 2 minuty później, w 20 minucie meczu padła druga bramka dla zespołu Pokrzywnicy. Sytuacja była bliźniaczo podobna. Złe ustawienie obrońców i brak krycia Karłowicza spowodowało, iż ten drugi raz pokonał Sobolewskiego.
Po ciężkich minutach i kompletnym przestoju w naszej grze udało nam się trochę otrząsnąć i stworzyć dogodne sytuacje. Jedną z nich wykorzystał Adrian Kocięcki w 30 minucie. Nasz nowy nabytek stworzył indywidualną akcję po wcześniejszym długim zagraniu Olszewskiego z linii obronnej i zgraniu głową przez Zdrojewskiego. Kocięcki zakręcił obrońców i w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił pierwsza bramkę w klubie.
Gdy myśleliśmy, że nasza gra zaczyna się układać dostaliśmy trzeci cios... Kolejna bliźniaczo podobna sytuacja stworzona przez Pokrzywnicę. Długa piłka zagrywana z linii defensywnej przeszła nad obrońcami, napastnik z Pokrzywnicy przyjął piłkę w polu karnym i umieścił piłkę w siatce. Tą bramką Karłowicz skompletował klasycznego hat-tricka. Bramka padła 30 sekund przed końcem pierwszej połowy. Na przerwę schodziliśmy przegrywając 3-1 po trzech własnych błędach, które nie powinny mieć miejsca.
Drugą połowę zaczęliśmy zdecydowanie ofensywniej. Wprowadzonych zostało dwóch ofensywnych zawodników. W miejsce stopera Olszewskiego wprowadzony został napastnik Kosuda, a w miejsce prawego obrońcy Stawińskiego wszedł Kamiński. Linia defensywna została zmniejszona do zaledwie 3 zawodników: Chojnacki, Grzybowski, Zdrojewski. Mimo, iż było ich mniej radzili sobie zdecydowanie lepiej niż czwórka z pierwszej połowy. Zawodnicy GKS stworzyli nieliczne sytuacje, z których nie było okazji stu procentowych. W drugiej części gry to nasza ekipa zdecydowanie przeważała w grze. Stworzyliśmy mnóstwo okazji, kilkukrotnie nawet były to sytuacje sam na sam. Dwie takie okazje zmarnował wprowadzony w przerwie Kosuda. Ponadto dwukrotnie mieliśmy idealne sytuacje na strzelenie bramki po rzutach rożnych. Raz piłkę nad poprzeczką przeniósł Grzybowski, a raz Kosuda. Okazje również miał Kocięcki. Wielokrotnie piłkę do skrzydła dostawał Sadło, któremu piłka nie siadała na stopie tak jak powinna. Dośrodkowania były albo zbyt wysokie albo kompletnie niecelne.
W 79 minucie na boisko wszedł Michał Ochtabiński w miejsce debiutanta Sebastiana Tabaki. Zaraz po nim, na boisku pojawił się Dawid Cichocki zamiast Marcina Sadło. W danej chwili było na boisko aż 4 nominalnych napastników, 2 skrzydłowych. W linii defensywnej naszego zespołu zostawało dwóch zawodników. Reszta starała się doprowadzić do remisu. Narażaliśmy się na kontry, lecz dwójka obrońców dawała sobie rade z pojedynczymi kontrami.
Podsumowując pierwszy mecz, nasza gra nie była najgorsza. Straciliśmy trzy bramki po własnych, prostych błędach. W ofensywie cechowała nas niesamowicie wielka nieskuteczność. Taką ilością sytuacji podbramkowych można obdzielić kilka meczy. Cieszy to, że potrafiliśmy wypracować te sytuacje, ale martwi, iż nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Miejmy nadzieję, że to się zdecydowanie poprawi i w następnych meczach pokażemy się z dużo lepszej strony.